Elegancki letni zestaw- biel i cytrynka

Ostatnio miałam dylemat. Szykowała mi się przyjemna impreza- Chrzciny mojej Bratanicy. A więc okazja do wystrojenia się. Zadowolona zaczęłam buszować w szafie i po 10 minutach miałam ZONKA. Prawdziwego. To, że się nie mieszczę po ciąży w niektóre spodnie to już zdążyłam zarejestrować, ale, że w sukienki to był dla mnie szok. Mój zasób sukienek jest dość ubogi (choć i tak się zwiększył dwa lata temu). A więc kolejno: cztery czarne odpadają- to wesoła impreza, dziecko, trzeba coś wesołego, chabrowa-odpada, byłam w niej na chrzcinach swojego Synka, podobny zestaw gości, odpada, a więc trzy różowe: jedna w stylu lat 20 odpada, bo byłam w niej na chrzcinach starszej Bratanicy, koralowa-odpada, na miłość boską chodziłam w niej całe poprzednie lato. A więc została nówka funkiel, nie śmigana pudrowa. Jeszcze z metką. Klasyczna, dopasowana sukienka. Zakładam, a tu... tak pięknie wyeksponowanego pociążowego brzuszka to w żadnym ciuchu nie mam. Widać wszystko jak na dłoni. No nic się nie ukryje, no nic. Choć bierz i załóż jakieś majty uciskowe, ale to takie od kolan po pachy. A z serwowanych dań to mogłabym chyba tylko rosół zjeść, bo reszta to się w żadnej sposób nie zmieści. Szybka myśl- może coś kupię (piątek po południu). Ale co tu kupić, żeby było ładne, pasowało, był mój rozmiar, podobało mi się, a najważniejsze było na wiele okazji. A i jeszcze drugie najważniejsze- było w Hrubieszowie. Tak więc nowy zakup też odpadł. Dodatkowo uświadomiłam sobie, że przecież jestem matką karmiącą. A mój Syn ma żelazną zasadę- jak chce cycusia to nie zaraz, nie za sekundkę, tylko już, teraz, w tej chwili. Jest to tak zwany- Cycuś Dramatyczny. Nie wiem co to kolki u dziecka, no trochę wiem, co to ząbkowanie, ale to wszystko to nic w porównaniu z Cycusiem Dramatycznym. Tak więc sukienki w sumie to już całkiem odpadły. Zostały zestawy "kościołowe" 😉
A wśród owych zestawów mam taki jeden, który szczególnie pasuje mi w lecie. Jego kolorystyka jest prosta - biały i żółty. Są to kolory typowo letnie- biały odbija słońce, dzięki czemu jest nam trochę chłodniej, a żółty to słońce, cytryny itp. Bardzo często zakładam ten zestaw w lecie. Zastanawiałam się nawet nad cygaretkami w żółtym kolorze, ale jeszcze nie trafiłam, na takie idealne ( a jak wiecie coś mnie trafia jak mam kupić cygaretki). A więc biała, przyzwoita bluzka z Quiosque i nieprzyzwoita, żółta spódnica szyta na miarę. Chyba mało kto wie, że mam siostrę, która jest krawcową. Krawcową, która pracuje w renomowanej firmie z eksluzywną odzieżą damską. Swoją drogą to postaram się kiedyś uzbierać kasę na jakiś ciuch z jej firmy. Jakąś bluzkę czy coś... A swoją drogą wcale jej nie przyznaję się, że prowadzę takiego bloga, bo jak zobaczy jakie tu herezje głoszę to się za głowę złapie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o nazewnictwo materiałów. Dobrze, że chociaż jej lookbooki wpisują się w głoszone przeze mnie postulaty typu: kwiaty  w lecie, marynarskie paski na wakacje, itp. Tak więc wracając do mojej nieprzyzwoitej spódnicy - mój Mąż nazywa ją "rozpustną". A to dlatego, że nawet jak długość jest w miarę do zaakceptowania - mini trochę przed kolano, to ma z przodu i tyłu rozcięcia. Nie dość, że krótka, to jeszcze te rozcięcia- a fe. Oj tam, oj tam, przynajmniej instalacja mi nie przegrzewa się 😄 I zasada dobrego gustu jest zachowana. Pokazujesz nogi to zakryj biust. Do tego srebrne sandały na koturnie i impreza udana. Nie ugotowałam się, nic mnie nie obtarło, nic mi nie pękło, najadłam się jak prosiak, Synek mleczkiem też i cóż jeszcze rzec. Fajnie było, szkoda, że się skończyło. A zestaw polecam. Warto mieć coś podobnego w swojej szafie.


 Jak tak patrzę na te kolory to przypomina mi się ciastko, które swego czasu bardzo często robiłam w akademiku. Cytrynowiec się nazywało...
Proszę Państwa: prezentuję tu typowy obraz Matki Polki. Trochę brzuszka po ciąży, bicepsy po podnoszeniu prawie 10 kilowego Klocka i chude nóżki po kilometrach spacerów 😉







Komentarze

Popularne posty